– Jeśli chcemy czystego środowiska, powinniśmy umieć też obchodzić się z odpadami. Spalanie to nie jest jedyna forma ich zagospodarowania – mówi w rozmowie z gree-news.pl, wiceprezes MO-BRUK Wiktor Mokrzycki. Przekonuje też, że spalarnie odpadów mogłyby rozwiązać wiele problemów samorządów. Historia tego typu obiektów w naszym kraju jest stosunkowo krótka. Już w 1912 r. powstała w stolicy pierwsza spalarnia odpadów, która funkcjonowała do 1944 r. Z kolei w 1929 r. oddano do użytku obiekt w Poznaniu, którego eksploatacja zakończyła się w 1954 r. Przez kolejne blisko pół wieku w Polsce nie budowano instalacji Do gromadzenia śmieci na posesji przy domu jednorodzinnym służy wiata śmietnikowa, która powinna być regularnie opróżniania przez zatrudnioną przez gminę firmę zajmującą się wywozem odpadów. Tymczasem wiele osób pali odpadki w piecach i kominkach, traktując je jako darmowy opał. Palenie śmieci o większych gabarytach takich Vay Tiền Nhanh. Jaki będzie system gospodarowania odpadami w Polsce w perspektywie 10-15 lat? Dlaczego palące problemy nie powinny być rozwiązywane na skróty oraz jakie są założenia taksonomii opracowywanej właśnie w UE, wyjaśnia Paweł Głuszyński z Towarzystwa na rzecz Ziemi. Paweł Głuszyński Ekspert Towarzystwa na rzecz Ziemi Teraz Środowisko: Opublikował Pan ostatnio interaktywną mapę, która przedstawia spalarniany krajobraz Polski, na który składają się instalacje zajmujące się termicznym unieszkodliwianiem odpadów komunalnych, medycznych, niebezpiecznych; w tym cementownie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest ich całkiem sporo, w tym także inwestycji planowanych. Zacznijmy od pytania natury ogólnej, czy spalarnie są potrzebne w systemie gospodarowania odpadami? Paweł Głuszyński: Odpowiedz brzmi: spalarnie nie są potrzebne, albo prawie zawsze nie są potrzebne. To „prawie” wynika z tego, że należy wziąć pod uwagę, z jakim rodzajem odpadów mamy do czynienia. Niektóre ze względu na swoje właściwości rzeczywiście mogą obecnie wymagać termicznego przekształcenia, jak np. pewne kategorie odpadów niebezpiecznych czy odpady medyczne zawierające cytostatyki(1). Generalnie jednak dla wszystkich rodzajów odpadów istnieją inne alternatywne metody unieszkodliwiania, niektóre wymagają dłuższego procesu ich przetwarzania lub rozdzielenia poszczególnych rodzajów odpadów, co wiąże się oczywiście z ekonomiką procesów. Mamy więc do czynienia z jednej strony z silnym lobby przemysłu spalarnianego, a z drugiej z indolencją decydentów, którym najprościej i najłatwiej podjąć decyzję o szybkim i łatwym załatwieniu problemu (spalić i już!). Niemiej jest to myślenie bardzo krótkowzroczne, szczególnie w kontekście zmienianej strategii i przepisów unijnych. TŚ: Czyli Pana zdaniem to, co już funkcjonuje, wystarcza? PG: Z moich analiz wynika, że wydajność istniejących instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych jest wystarczająca, by zrealizować unijny limit 10 proc. odpadów dopuszczonych do składowania. Przy założeniu oczywiście, że spełniamy wszystkie inne wymogi takie jak: poprawna segregacja odpadów, odpowiednie poziomy recyklingu oraz redukcja wytwarzanych odpadów u źródła. To będzie musiało się stopniowo w Polsce zmieniać, czy się to komuś podoba, czy nie. To zaś oznacza, że cały system z biegiem czasu będzie ewoluował w kierunku wytwarzania coraz mniejszej ilości odpadów zmieszanych, będzie coraz mniej tych, które nie nadają się do recyklingu. Przemysł już to dostrzega i deklaruje czynnych i proponowanych spalarni oraz cementowni spalających odpady© Paweł Głuszyński TŚ: Czy rozumie Pan przez to, że w perspektywie jutra budowa nowych spalarni odpadów komunalnych nie ma sensu? PG: Dokładnie. Rekomendowałbym raczej zmianę optyki. Zamiast z uporem maniaka dążyć do budowy kosztownych instalacji, powinniśmy stawiać na selektywną zbiórkę u źródła, recykling materiałowy i kompostowanie. To będzie dłuższy proces, ale na pewno bardziej efektywny, również od strony ekonomicznej. Z punktu widzenia biznesowego budowa spalarni jest projektem przewidywanym przynajmniej na 25 lat. Tymczasem za 10-15 lat powinniśmy mieć w Polsce już zupełnie inny system. Nie mamy innego wyjścia, jeśli chcemy uniknąć płacenia kar zarówno na poziomie krajowym, jak i unijnym. Głównym celem nowej polityki unijnej jest domknięcie cykli i cyrkulacja surowców w gospodarce, a nie ich przekształcenie w popiół. Produkty, które nie nadają się do ponownego wykorzystania i recyklingu, muszą być przeprojektowane lub całkowicie wyeliminowane z rynku. TŚ: Zapowiedział Pan aktualizację swojej mapy w marcu 2020 r., gdyż ta obecna nie uwzględnia instalacji, które zostały wpisane do Wojewódzkich Planów Gospodarki Odpadami (WPGO), ale wciąż nie wiadomo, jaki będzie ich los. PG: Mamy do czynienia z dość dziwną sytuacją, bo większość wpisanych spalarni odpadów komunalnych jest „uśpiona”, tzn. ich inwestorzy nie złożyli nawet wniosków o wydanie decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych, o pozwoleniu na budowę nie wspominając. W branży mówi się nawet, że niektórzy inwestorzy chcieli odsprzedać swoje uprawnienia do realizacji projektów, ale na razie nie widać zainteresowania. Szczerze mówiąc część z tych instalacji została zaplanowana bez sensu, w znacznej odległości od większych ośrodków miejskich i gdzie nie ma w ogóle sieci ciepłowniczej więc o kogeneracji można zapomnieć… a nawet gdyby taka sieć istniała, to i tak wytworzonej energii nie udałoby się w pełni wykorzystać. TŚ: Na Śląsku rozważa się budowę ośmiu spalarni. Co Pan o tym sądzi? PG: Sytuacja jest dość skomplikowana. W Zabrzu uruchomiono współspalarnię odpadów, która wykorzystuje RDF, oprócz węgla i biomasy. Ma pozwolenie na 70 tys. ton. Druga inwestycja, która nadal nie ma pozwolenia na budowę, miała być usytuowana w Oświęcimiu, czyli na granicy województw, więc na pewno ściągałaby też odpady ze Śląska. Tym bardziej, że była przewidywana na 120 tys. ton odpadów komunalnych i RDF. TŚ: Tej inwestycji jednak nie będzie, jakie alternatywy ma zatem Śląsk? PG: Śląsk dysponuje swoją cementownią, która ma pozwolenie na spalanie 168 tys. ton, więc są to potencjalnie ogromne moce przerobowe. Dodatkowo ma bliski dostęp do cementowni położonych w Opolskiem. Te instalacje już istnieją, nawet gdyby wymagały jakiegoś doinwestowania, to byłoby to nieporównywalnie mniejsze kwoty niż budowa nowych instalacji, których koszt pochłonąłby grubo ponad miliard złotych. TŚ: Czy te potencjalne instalacje, które zostały uwzględnione w WPGO, mają zagwarantowane współfinansowanie ze środków publicznych? PG: W ustawie o odpadach zapisano, że tylko instalacje wpisane do WPGO mają prawo do ubiegania się o środki publiczne, więc nie jest to gwarancja, a potencjalna możliwość. Szanse na dofinansowanie nowych spalarni ze środków unijnych są zerowe, bowiem inwestorzy nie zdążą przygotować wymaganej dokumentacji do obecnego programu, który wkrótce się kończy, a z kolei w nowej perspektywie finansowej Unia nie przeznaczy funduszy na ten cel. Wszystkie instalacje spoza listy mogą liczyć tylko na finansowanie czysto komercyjne. TŚ: Spójrzmy na Europę. Mówi się, że tam spalarniany rynek jest już nasycony. Co z państwami, gdzie spala się nawet 50 proc. odpadów? PG: Są kraje, gdzie spala się dużo, ale to będzie musiało się zmienić, bo po prostu nie osiągną wymaganego poziomu 65 proc. recyklingu. Państwa będą musiały dokładnie wykazać, że ich odpady zostały poddane recyklingowi. TŚ: Czyli w całej Europie zmienia się klimat dla spalarni? PG: Oczywiście, w nowej perspektywie finansowej nie będzie już pieniędzy na tego typu inwestycje, nawet jeśli będą pracowały z odzyskiem energii. Zrobiono jedynie małe wyłączenie dla niektórych specyficznych regionów, np. wysp, gdzie ze względów ekonomicznych sądzi się, że trudne byłoby zagospodarowanie odpadów w inny sposób. Dodatkowo, UE jest na etapie opracowywania specjalnej taksonomii, która stanowi wprost, że żadna instytucja publiczna nie powinna przeznaczać funduszy na cele niezgodne z GOZ. Termiczne unieszkodliwianie odpadów nie mieści się w portfolio zielonych inwestycji. Trwa jeszcze dyskusja, co do statusu cementowni spalających odpady, ale póki co, uznano je za mieszczące się w ramach gospodarki cyrkularnej. TŚ: UE myśli jeszcze o innych środkach dyscyplinujących kraje członkowskie. PG: Rzeczywiście, np. w zeszłym tygodniu na forum UE odbyła się dyskusja na temat mechanizmów finansowych, które miałyby stymulować GOZ. Mówiono o tym, że być może zostanie nałożony podatek od spalania odpadów. A skoro już to powiedziano publicznie, to najprawdopodobniej zostanie to zaproponowane i rządy będą musiały się do tego ustosunkować. Warto to wiedzieć i nie pchać się w inwestycje, które nie mają przyszłości. Dane płynące z krajów starej UE wyraźnie wskazują, że wszędzie tam, gdzie funkcjonują spalarnie odpadów, system jest droższy o co najmniej 30 proc. Myślmy zatem perspektywicznie i zamiast puszczać surowce wtórne z dymem, odzyskujmy je. I zarabiajmy. Przypisy1/ Leki cytostatyczne to leki wykorzystywane w leczeniu chorób inne artykuły o podobnej tematyce:Nowy Sącz: W referendum ws. spalarni odpadów wzięło udział 7 proc. uprawnionych do głosowania (26 lipca 2022)NFOŚiGW ma 3 mld zł na spalarnie odpadów (23 czerwca 2022)Termiczne przekształcania odpadów w Polsce. Dane z BDO (20 maja 2022)Komisja PE za włączeniem spalarni odpadów do systemu EU ETS (19 maja 2022)W Inowrocławiu powstanie spalarnia odpadów. Podpisano list intencyjny (05 kwietnia 2022) ©Teraz Środowisko - Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i publikacja tekstów, zdjęć, infografik i innych elementów strony bez zgody Wydawcy są zabronione. Szczegóły Utworzono: 23 listopad 2016 Na Targówku powstanie warta ponad miliard złotych spalarnia śmieci. Obiekt zostanie oddany do użytku w 2019 r. i przejmie zadania instalacji na Radiowie. Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania przekonuje, że będzie to jeden z najnowocześniejszych obiektów w Europie. Na początku listopada MPO zaprezentowało szczegóły planowanej przy ulicy Zabranieckiej przebudowy Zakładu Unieszkodliwiania Stałych Odpadów Komunalnych. Jak podało MPO, obiekt będzie składał się z dwóch niezależnych od siebie elementów: instalacji do termicznego unieszkodliwiania odpadów o wydajności ponad 300 tys. ton rocznie oraz nowoczesnej, w pełni automatyzowanej sortowni odpadów selektywnie zebranych o wydajności 30 tys. ton rocznie. Będzie również dostarczał prąd i ciepło warszawiakom. Spalarnia będzie działała przez całą dobę i wytwarzała około 200 tys. MWh ciepła oraz około 100 MWh tysięcy energii elektrycznej każdego roku. Budowa ma kosztować ok. 1,1 mld zł. Całość ma wtopić się w krajobraz dzielnicy – zaplanowano zielone dachy, transparentne elewacje budynków, a także przeźroczyste osłony. W najwyższym punkcie obiektu ma powstać punkt widokowy. Przez zakład ma przebiegać też ścieżka edukacyjna dla gości. Spalarnia jest projektowana przez firmę Sweco Consulting. Jak informują przedstawiciele spółki, obiekt został wpisany na listę tzw. Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych, co oznacza, że MPO może skorzystać z 560 mln zł w postaci preferencyjnego finansowania. – Rozbudowa ZUSOK-u na Targówku, to inwestycja o strategicznym znaczeniu dla mieszkańców Warszawy. Rozwiąże ona kwestię zagospodarowania odpadów komunalnych zmieszanych w Warszawie przy zachowaniu wymagań dotyczących redukcji strumienia odpadów kierowanych na składowiska, czyli rozwiąże problem Radiowa oraz pozwoli na zwiększenie odzysku surowców wtórnych, produkcję energii elektrycznej i cieplnej. Prace budowlane ruszą w 2017 roku – twierdzi Krzysztof Bałanda, prezes MPO. Ma to być największa w Polsce i jedna z najnowocześniejszych instalacji tego typu w Europie, spełniającą surowe wymogi środowiskowe i w pełni bezpieczną dla mieszkańców. Wizualizacja spalarni Źródło: MPO m. st. Warszawa W Polsce każdego roku powstaje kilkanaście milionów ton odpadów komunalnych i z roku na rok ta liczba zwiększa się pomimo wielu działań podejmowanych na różnych szczeblach administracji państwowej (i nie tylko), by ten trend zredukować. Według udostępnionych przez Główny Urząd Statystyczny danych na przestrzeni ostatnich 5 lat, czyli w okresie 2015-2019, ilość zebranych na terenie kraju odpadów komunalnych zwiększyła się o niemal 2 mln ton – z 10 863 496,40 Mg w roku 2015 do 12 752 778,17 Mg w roku 2019, co należy uznać za dość gwałtowny analogicznym okresie oddano do użytku nowe bądź zmodernizowano istniejące instalacje termicznego przetwarzania odpadów o łącznej wydajności około 1,314 mln ton rocznie. To zaledwie nieco ponad 10% masy odpadów komunalnych powstających w kraju co roku i zdecydowanie niewystarczająco, aby skutecznie rozwiązać problem konieczności zagospodarowania we właściwy i ekologiczny sposób tzw. frakcji nadsitowej (określanej umownie jako RDF lub pre-RDF). Spalarnie śmieci a ekologia RDF to wysokokaloryczna frakcja palna, powstająca w trakcie przetwarzania odpadów komunalnych w instalacjach MBP (mechaniczno-biologicznego przetwarzania), na których w dużej mierze opiera się obecny system gospodarowania odpadami komunalnymi w Polsce. RDF nie nadaje się do przetworzenia ani utylizacji w żaden inny sposób, niż tylko przez utylizację termiczną, czyli spalenie. Co istotne w kontekście spalarni odpadów komunalnych, szacuje się, że w krajowych instalacjach MBP każdego roku generowane jest około 3-3,5 mln ton frakcji RDF, z czego zaledwie 1/3 (ok. 0,8 mln ton) wykorzystuje się do produkcji paliw alternatywnych dla funkcjonujących w kraju cementowni. Cała reszta, czyli ok. 1,5-2 mln ton palnej frakcji RDF zalega niewykorzystana na tymczasowych składowiskach, gdzie bardzo często ulega „przypadkowemu” zapłonowi. Pod koniec 2019 roku szacowano łączną ilość tych zalegających odpadów na 20 do 30 mln ton. W ciągu zaledwie 1,5 roku (od początku 2017 roku do połowy 2018 roku) odnotowano ponad 250 przypadków takich „samozapłonów”, a ilość szkodliwych substancji, które w wyniku tych pożarów trafiły do atmosfery, trudno realnie oszacować. Warto w tym miejscu podkreślić, że gdyby te same odpady zostały w odpowiedni sposób przetworzone termicznie w jednej z nowoczesnych spalarni, ilość wyemitowanych do środowiska substancji byłaby znikoma i mieściłaby się w dopuszczalnych normach, nie stanowiąc żadnego zagrożenia ani nie wpływając na jakość powietrza w Polsce. Biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie działające obecnie w Polsce zakłady unieszkodliwiania odpadów komunalnych w trakcie przetwarzania termicznego odpadów oprócz ciepła produkują również energię elektryczną, spalanie możliwie największej ilości frakcji RDF przyniosłoby znacznie więcej wymiernych korzyści, niż składowanie tych odpadów. Dotyczy to zarówno energetyki, jak i stanu środowiska naturalnego. Oddajmy zresztą na chwilę głos Dariuszowi Talarowskiemu z lubelskiej firmy Energoserwis, „Dziś potrafimy bez problemu zbudować takie systemy filtracji spalin, które zapewniają całkowicie bezpieczne i mieszczące się w obowiązujących normach poziomy emisji. Niestety, w świadomości społecznej takie obiekty jak spalarnie śmieci wciąż funkcjonują wyłącznie negatywnie, jako zagrożenie dla komfortu i jakości życia, co nie jest przecież prawdą. Wystarczy przywołać przykład nowej, dużej spalarni w Kopenhadze czy ikonicznych już spalarni w Wiedniu, które funkcjonują od wielu lat nie zanieczyszczając miasta i nie pogarszając jakości powietrza.” Przyszłość spalarni odpadów komunalnych w Polsce Dostrzegając wagę i skalę wspomnianego wyżej problemu strona rządowa podjęła działania w kierunku zwiększenia liczby funkcjonujących spalarni odpadów komunalnych w naszym kraju. W 2019 roku rząd pierwotnie dopuścił do realizacji 34 instalacje termicznego unieszkodliwiania odpadów. W wyniku nowelizacji przepisów liczba ta zwiększyła się sumarycznie do ponad 100 możliwych instalacji tego typu. Obecnie lista ta jest przedmiotem dyskusji w Ministerstwie Klimatu, a na wydanie finalnej decyzji i wiążącego rozporządzenia w tej sprawie ministerstwo ma czas do 31 grudnia 2020 r. W kontekście pojawiających się licznych pytań i wątpliwości oraz negatywnego nastawienia społeczeństwa do budowania kolejnych spalarni śmieci w Polsce, warto przytoczyć kilka powszechnie znanych faktów, które rzucają interesujące światło na kwestię termicznego przekształcania odpadów komunalnych. Oto one: Obecnie w Europie funkcjonuje około 500 spalarni odpadów komunalnych. Spory odsetek tej liczby, bo ponad 70 instalacji, znajduje się w Niemczech, gdzie od wielu lat konsekwentnie prowadzona jest polityka ekologicznej i przyjaznej dla środowiska naturalnego energetyki, a obowiązujące w tym zakresie przepisy są bardzo rygorystyczne oraz surowo egzekwowane. W Szwajcarii spala się około 70% wytwarzanych w kraju odpadów komunalnych, w Szwecji około 50%. W Polsce ten współczynnik wynosił w 2013 roku zaledwie około 8% (z czego 0,4% przetwarzano w jedynej ówcześnie istniejącej spalarni w Warszawie, a pozostałą część stanowiła frakcja RDF spalana w cementowniach). W roku 2017 ilość spalanych odpadów komunalnych w naszym kraju wynosiła już 24,4% (dane GUS). W krajach skandynawskich spalanie śmieci stanowi istotny wkład w bilans energetyczny – dla przykładu w Danii termiczna utylizacja odpadów dostarcza 12% centralnego ogrzewania oraz około 4% energii elektrycznej w skali całego kraju. Spalarnie odpadów funkcjonujące w miastach nie stanowią żadnego zagrożenia ani dla środowiska, ani dla ludzi, o ile zostały odpowiednio zaprojektowane i zbudowane. Prawo unijne a spalanie odpadów komunalnych W połowie bieżącego roku weszło w życie Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2020/852 z 18 czerwca 2020 r. w sprawie ustanowienia ram ułatwiających zrównoważone inwestycje, które zmienia obowiązujące wcześniej Rozporządzenie (UE) 2019/2088, nakazując minimalizację spalania odpadów. W jaki sposób przełoży się to na realizację zaplanowanych spalarni? Odpowiedź Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), który współfinansuje mające powstać spalarnie, jest jednoznaczna: nowe instalacje do przetwarzania termicznego odpadów komunalnych zostaną sfinansowane, ponieważ wspomniane rozporządzenie nie dotyczy sposobu wydatkowania środków ani nie nakazuje modyfikacji w tym zakresie. Określa ono jedynie, iż wszędzie tam, gdzie przekształcanie odpadów na drodze termicznej nie jest konieczne, należy zastosować inne metody recyklingu lub przekształcania odpadów. Klarowne stanowisko NFOŚiGW pozwala mieć nadzieję na to, że po uruchomieniu nowych inwestycji ilość zalegającej na składowiskach frakcji RDF (która może być przetwarzana wyłącznie przez spalanie) będzie ulegać stopniowej redukcji w wyniku znaczącego wzrostu możliwości przetwarzania odpadów komunalnych przez krajowe spalarnie. Na koniec warto jeszcze skomentować podnoszoną niejednokrotnie kwestię opłacalności funkcjonowania spalarni odpadów komunalnych. Należy pamiętać, że opłacalność obecnie istniejących spalarni jest w dużym stopniu redukowana przez fakt, że do każdej z nich odpady trzeba dowozić z dość daleka. Przykładowo w całym województwie lubelskim istnieje póki co tylko jedna instalacja, która może termicznie przekształcać odpady komunalne – jest to cementownia w Chełmie. Trzeba jednak dodać, że odpady spalane w cementowni służą jako alternatywne paliwo. To jest zupełnie poprawna forma utylizacji odpadów. Martwi natomiast fakt, że odpady / RDF są transportowane niekiedy na znaczne odległości. Utylizując odpady w spalarniach o zasięgu kilku gmin unikamy z jednej strony uciążliwego dla środowiska transportu a z drugiej strony zmniejszamy koszty . W nowoczesnych spalarniach uzyskuje się ciepło i energię elektryczną dla mieszkańców miasta jednocześnie rozwiązując problem odpadów. Decydując się na lokalne spalarnie, można byłoby budować obiekty mniejsze, co ułatwiłoby znalezienie inwestorów oraz funduszy na taką inwestycję w budżecie danej gminy czy miasta. Dodatkową korzyścią inwestycji w budowę lokalnych spalarni odpadów komunalnych jest możliwość obniżki cen wywozu śmieci właśnie ze względu na to, że nie trzeba byłoby ich transportować na większe odległości. Transport odpadów nadających się do spalenia to koszt, którego w kontekście ekonomii budowania spalarni da się bez problemu uniknąć.

spalarnie odpadów w polsce 2019